czwartek, 3 listopada 2016

Książkowy przegląd października

foto: Empik.com



Nie przepadam za formą opowiadania, zawsze byłam wielbicielką bardziej rozbudowanych form, z akcją i fabułą rozwijająca się bardziej na setki niż dziesiątki stron.
Jednak jest autor, w przypadku którego powyższy fakt nie przeszkadza mi na tyle, że sięgam i po zbiory opowiadań właśnie.
Mój ukochany Stephen King.
"Po zachodzie słońca".
Jedyna książka przeczytana w październiku.
Zbiór 13 opowiadań, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że wyobraźnia i kreatywność autora są niesamowite. Jak i jego znajomość mrocznej, często przerażającej strony ludzkiej natury. Są tutaj seryjni mordercy, duchy, alternatywny (urojony?) świat i koteczek z piekła rodem... Są zarówno marzenia jak i koszmary (zbieżność stwierdzenia z tytułem jednej z książek S.K. zamierzona" :)
Jedno z opowiadań porusza temat zamachu na World Trade Center i przeraża chyba dlatego, że z pozoru ta historia wygląda zwyczajnie...

Ten zbiorek, ze względu na tematykę i różnorodność poruszanych tematów, nie jest na pewno lekturą idealną na jesień i chandrę. Zwłaszcza dla wrażliwców...
Jednak polecam go, King trzyma poziom!


11 komentarzy:

  1. ja zaczynałam czytać z opowiadaniami. Krótkie formy zachęcały by spróbować takiej formy relaksu ;) chętnie sięgnę po "po zachodzie słońca" ;)
    mnie jeszcze na listopad ciekawi Nieobecna od Olejnik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie zawsze ciągnęło do długich form z mocno rozbudowaną fabułą :)

      Usuń
  2. nigdy jeszcze nie czytałam Kinga! znam oczywiście Lśnienie ale książek nie czytałam. A szkoda, chyba zacznę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laurko, nie wiem co mniej bardziej przeraziło - książka, genialny film Kubricka z Nicholsonem czy ekranizacja serialowa z lat 90 jakoś. Wszystkie polecam :)

      Usuń
  3. Też nie przepadam za opowiadaniami, wolę jak książka to całość, ale chyba na opowiadania Kinga się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jedyne opowiadania, po jakie sięgnęłam w ostatnich latach to właśnie zbiory Kinga. Jego się czyta jednym tchem, czy to historia na 20 stron, czy na 500.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubie Kinga, jego książki są mega creepy 😱😄

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam ale za Twoją namową pewnie kiedyś po nią sięgnę :) Nie przepadam jednak za krótkimi opowiadaniami, wolę grubaśne powieści z dobrymi dialogami.

    Przeczytałam za to opisywany przez Ciebie "Pochłaniacz" Bondy, podobał mi się :) Fajnie że nic nie jest oczywiste. Polubiłam główną bohaterkę. i przede wszystkim styl pisania Bondy mi bardzo odpowiada, więc z pewnością sięgnę po inne jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chcilabym miec taki chociaz taki tydzien, zeby miec czas na czytanie ksiazek...ehhh...

    OdpowiedzUsuń